wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 15 Trzeba wracać

Przerwa świąteczna minęła szybciej niż Black, by się spodziewał. Nie robił nic szczególnego. Pomagał Andromedzie w sprzątaniu i innych takich obowiązkach. Korespondował również z Jamesem upewniając go, że wciąż żyje. Po, mimo to, że Potter w szkole zachowywał się tak jakby go nic nie mogło wystraszyć, gdy Black czasami czytał listy od niego miał wrażenie, że koresponduje z małą przestraszoną dziewczynką. Wydawało mu się to śmieszne, ale nawet spodobało mu się to, że ktoś się o niego aż tak martwi. Dwa dni przed końcem ferii Syriusz wybrał się na ulicę Pokontą w towarzystwie Isobel i Dorcas. McKinnon zaproponowało, to wyjście, a, skoro i tak musiał tam pójść uzupełnić zapasy na eliksiry, to czemu miałby się nie zgodzić? Spotkanie było w jego mniemaniu całkiem fajne. 
*** 
-Syriusz, schodzisz już? -spytał Andromeda. 
-Zaraz. -krzykną Black z pierwszego piętra. Syriusz domkną zatrzaski kufra i przeglądną się jeszcze ostatni raz w lustrze, które stało na przeciwko łóżka. Wyglądał jak zawsze, szare oczy błyszczały się, a czarne włosy opadały w nieładzie na jego twarz. 
-Syriusz! -krzyknęła z dołu raz jeszcze jego kuzynka. -Spóźnisz się! 
-Już idę! -odkrzykną zbiegając ze schodów razem ze swoim kufrem. O mało co nie wywrócił się, gdy schodził z trzech ostatnich schodów. 
-Cholera. -zaklną pod nosem chłopak. 
-Wolniej, bo zamiast na peron trzeba będzie odwiedzić Munga. -powiedział dziewczyna, uśmiechając się do niezdarnego kuzyna. 
-Nie obyłoby się bez tej uwagi? -burkną zażenowany Syriusz. 
-Nie. -powiedziała złośliwie dziewczyna. -Wszystko masz? 
-Mam. 
-A książki? 
-Ty naprawdę uważasz mnie za kretyna? Jak mógłbym zapomnieć książek do szkoły? 
-No nie wiem różni ludzie chodzą po tym świecie. 
-Dobra nie ważne. To jak się dostaniemy na peron? 
-No ja nie jestem w stanie się teleportować... Kominkiem też nie, no, to nam zostaje Błędny Rycerz. -odpowiedziała Andromeda, jakby to było oczywiste. 
-Błędne co? 
-Błędny Rycerz taki autobus, zresztą nie ma czasu. Chodź! -odpowiedziała Andromeda i szarpnęła Syriusza za rękę. Black poszedł za kuzynką w kierunku drzwi i wyszedł z mieszkania na kładkę schodową starej kamienicy ciągnąc za sobą kufer. Zeszli po schodach na parter i wyszli na zewnątrz budynku. Na dworze było deszczowo i pochmurnie. Andromeda stanęła na skraju chodnika i machnęła różdżką. Syriusz patrzył się na nią jak na wariatkę, ale nie powiedział ani słowa. Kilka sekund później, przednimi dosłownie pojawił się niebieski autobus. Wyglądał jak typowy angielski autobus z tą różnicą, że był koloru błękitnego. 
-Chodź.- ponaglała go kuzynka. -Czy ty zawsze musisz się tak ociągać. 
-Nie zawsze, ale bardzo często. -odpowiedział złośliwie Syriusz, a w tym samy momencie z autobusu wyłonił się niski pulchny mężczyzna z krótkimi mysimi włosami i złośliwym wyrazie twarzy. Ubrany był w szary sweter i spodnie dżinsowe. W sumie można było pomyśleć , że to zwykły mugol. 
-Witajcie w Błędnym Rycerzu niezwykłym... -mówił mężczyzna. 
-Oj daruj sobie. -przerwała mu Andromeda najwidoczniej poddenerwowana tym, że mieli coraz mniej czasu. -Dwa na King Cross. 
-Tak jest. To będzie galeon. -odpowiedział grubas, po czym zabrał kufer młodego Blacka z chodnika i wniósł do środka autobusu. Syriusz wszedł pierwszy do Błędnego Rycerza w autobusie było parę osób w tym większość kojarzył z Hogwartu. Wśród nich była też Isobel rozmawiająca o czymś z matką. Black przeszedł między łóżkami i staną przy oknie. Skiną głową, gdy zauważył, że McKinnon do niego macha. Chwilę później do Blacka dołączyła Andromeda, która zapłaciła już za bilety. 
-Merlinie, każą sobie płacić jak za rodzona matkę. -narzekała pani Tonks. -Zdziercy. -westchnęła. 
-To, ile ci oddać za te bilety? -dopytywał się Syriusz, przeszukując kieszenie swoich spodni. 
-Co się wydurniasz? Mega bogata nie jestem, ale na bilety mnie jeszcze stać. -odpowiedziała oburzona Andromeda. 
-No, ale... 
-Skończ, tobie kasa się jeszcze przyda, na co innego, bo nie śmiem wątpić, że rodzice spróbują cię zagłodzić. 
-Tak nie można całkowicie wykluczyć tej opcji. -dodał Black uśmiechając się do kuzynki. 
**** 
-Na pewno wszystko masz? -dopytywała się Andromeda, stojąca na peronie przed Ekspresem Londyn-Hogwart. 
-Tak. -odpowiedział już po raz setny Syriusz. 
-Ale jesteś pewien? 
-Tak. 
-Definitywnie? 
-Na sto procent. 
-A masz jeszcze jakieś pieniądze? 
-Tak jeszcze coś tam mam. 
-No to dobra , to pisz do mnie jak znajdziesz czas i bądź grzeczny. -dodała pani Tonks puszczając mu oko. 
-Ale ja zawsze jestem grzeczny. -powiedział uśmiechając się po huncwosku do kobiety. 
-No, to do zobaczenia. -pożegnała się z, nim przytulając go. Po mimo całej tej nie zręcznej sytuacji, która trwała, aż całe 2 sekundy , Syriusz w końcu poczuł się jakby miał nie tyle co matkę, a raczej starszą siostrę, która o niego dba. 
-No do zobaczenia.... -odpowiedział Syriusz i wszedł razem z kufrem do pociągu, modląc się o to, żeby znalazł jeszcze jakieś wolne miejsce. Przeszedł przez wąski korytarz do ostatniego przedziału, w którym trzymano kufry i zostawił w, nim swój, a później wyruszył na poszukiwanie Jamesa, który siedział już w pociągu, bo widział jak jego rodzice wychodzą z peronu. Nie mylił się, James siedział w czwartym przedziale od końca wraz z Remusem i Peterem. 
-No hej. -przywitał się Syriusz wchodząc do przedziału, w którym siedzieli jego znajomi. Po wejściu zatrzasną za sobą drzwi 
-Cześć. -powiedzieli prawie równocześnie Lupin i Peter. 
-Syriusz! Ty żyjesz! -krzykną James. 
-Nie domyśliłbym się. No to, co tam u was? -zagadną Black. 
-A no po staremu. 
-Tak jak zawsze. 
-Bywało gorzej. 
-Czy ja wiem. Remi, trochę nie wyjściowo wyglądasz. Jeszcze cię w takim stanie nie widziałem. -powiedział James. 
-To, po prostu z tęsknoty za tobą. -odpowiedział Lunatyk, który rzeczywiście nie najlepiej wyglądał. Miał mnóstwo świeżych ran na twarzy i ogólnie był strasznie blady. -No, ale dość już o mnie, co to za dziewczyna z, która się obściskiwałeś, Syriusz? 
-Ja? -czarnowłosy chłopak popatrzył się zdziwiony na Lunatyka. -Z nikim się nie obściskiwałem, chyba że czegoś jeszcze nie pamiętam? 
-No ta z peronu, pochwal się, kto to. W sumie dużo starsza. -wypytywał złośliwie James. 
-To kuzynka. 
-Nie wiedziałem, że kręcą cię takie związki. -wtrącił Peter. 
-Nie kręcą! Tylko się żegnaliśmy pacany. 
-Tak się mówi. 
-Zboczeńcy co wy sobie wyobrażacie. -zaśmiał się Syriusz. -A tak zmieniając temat, to poznałem tą twoją Dorcas. No całkiem niezła w sumie milsza niż McKinnon, ale szału nie ma. 
-Jak ty ją poznałeś? -zapytał zdziwiony James. 
-Powiedzmy, że wpadłem w odwiedziny do Is. 
-Lecisz na dwa fronty. -James nie rezygnował z wyprowadzenia Syriusza z równowagi. 
-Tak jak ty. 
Powrót do Hogwartu trochę się Syriuszowi dłużyła, ale jak nie może się dłużyć taki kawał drogi? Gdy pociąg w końcu zatrzymał się na stacji w Hogsmeade. Czwórka Huncwotów wyszła z przedziałów. Na wąskim korytarzyku zebrało się mnóstwo osób. Wszyscy powoli opuszczali wagony. 
-Czy tu zawsze musi być tak tłoczno? -narzekał Peter. 
-Najwidoczniej, tak. -odpowiedział mu Remus, który szedł wolnym krokiem za Pettigrew'em. 
-Syriusz, czy to nie jest jedna z tych dziewczyn, które bajerowaliśmy. -szepną James, wskazując palcem na dziewczynę przed sobą. 
-Chyba usiłowaliśmy. -stwierdził Black wyskakując z wagonu na peron. Na dworze było już zupełnie ciemno i, gdyby nie latarnie panowałby zupełny mrok. 
-To chodźcie znaleźć jakiś wolny powóz. -zaproponował Lupin. -Nie będziemy tu przecież stać jak kołki i czekać, aż wszystkie miejsca pozajmują. 
-Coś w tym jest. -mrukną Syriusz idąc za Lunatykiem. 
Huncwoci nie mieli problemu z odszukanie wolnego powozu, sumie wsiedli do pierwszego napotkanego. Syriuszowi te pojazdy przypominały raczej drewniane karoce z okresów wczesnego średniowiecza niż zwykł bryczki. Minutę po tym jak czwórka chłopców wsiadła, powóz ruszył. 
-W końcu. -westchną okularnik. -Już się nie mogłem doczekać, aż skończą się ferie. 
-A co? Aż tak spodobała ci się nauka? Czego jak czego, ale tego się po tobie nie spodziewałem. -zakpił Remus. 
-Lunatyk tu nie chodzi o naukę. -powiedział kręcąc głową James. -Nauka, to efekt uboczny Hogwartu. Już nie mogłem wysiedzieć w domu, bo mamie się zachciało, żebym robił za skrzata domowego. 
-A co kazała ci wysprzątać swój pokój? -zażartował Syriusz. -Jeśli robisz w swoim pokoju, chociaż połowę tego burdelu co w dormitorium,  mogło ci naprawdę trochę zająć okiełznanie tego. 
-Uwierz mi, tam jest znacznie gorzej. -zaśmiał się James poprawiając swoje czarne włosy. -Nie no pokój, to nic w porównaniu ze strychem, mam koszmary nocne po tym sprzątaniu. Cztery bite dni sprzątania. 
-Wiedzę, że trauma na całe życie. -powiedział Peter, a reszta parsknęła śmiechem. 
-Żebyś wiedział. -przytaknął James. -A tobie jak minęło wolne, bo się nie chwaliłeś. -zwrócił się do Petera. 
-Eee... Nie ma co opowiadać. Łaziłem od konta do konta. Nic szczególnego. 
-To widzę ostra zabawa. 
Jechali jeszcze, krótką chwilę polną ścieżką, aż powóz zatrzymał się przed bramą wejściową do zamku. 
*** 
-Merlinie, jestem wykończony. -westchną Black rzucając się na swoje łóżko, po kolacji. 
-A czym? Przecież nie przeszedłeś dystansu Londyn-Hogwart na piechotę. -zauważył Lupin, rozkładający się już z książką na swoim łóżku. 
-Powiedzmy, że miałem ciężką noc. 
-Zdarz się. 
-Dobra nie wiem jak wy, ale ja idę spać. -stwierdził Syriusz, kładący się na materacu. Reszta jeszcze gadała z jakieś pół godziny, ale szarooki chłopak był już tak zmęczony, że mogli nawet na cały regulator zacząć śpiewać piosenki i tak, by zasną. 

********************************* 
No, hej słonka (nawet nie wiecie jak dobrze jest to napisać, po takim długim czasie)! Nie wiem, czy spodziewaliście się, czy wrócę, czy nie, ale jestem (100% nieprzewidywalności). Ja sam nie wiedział, że tu wrócę. No i jak wam się podoba szablon? Moja robota.... Nie znam za dobrze CSS, ale myślę, że ujdzie w tłoku na bezludziu. I tak teraz sobie patrze i widzę, że tytuł rozdziału odnosi się też do mnie, ale to tak btw. I z tytuł tego, że idę po wakacjach do trzeciej gim (TESTY!!!) będę wstawiać rozdziały co trzy tygodnie, a do końca wakacji będą wstawiane nieregularnie. No, to w sumie tyle. Pozdrawiam i do przeczytania! 
~Oblivion

5 komentarzy:

  1. Rozdział super! Cieszę się, że jednak wróciłaś. Szablon bardzo fajny. Nawet lepszy niż ten poprzedni. Nie jestem mistrzynią w wyłapywaniu błędów, ale zauważyłam jeden.
    - Syriusz przejrzał się w lustrze, które stało obok lustra. Ale to nie bardzo przeszkadza w czytaniu i każdemu się zdarza. Weny ~Tini

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, pisząc każdy kolejny rozdział mam świadomość, że robię mnóstwo błędów i staram się je wychwycić sprawdzając napisany tekst, ale ile razy bym nie sprawdzała to i tak nie wyłapie wszystkich błędów. No ale dzięki za zwrócenie uwagi. :)
      ~Oblivion

      Usuń
  2. Suuuuuuuper! Nie spodziewałam się że wrócisz. Coś mnie jednak podkusiło, żeby tu zajrzeć i patrzę jest. Notka super. Czekam na ciąg dalszy. ~Viola

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę że wróciłaś. Szablon super tak samo jak sam rozdział - jest ekstra.
    Cieszę się że tak długi.
    Ps: Powodzenia w trzeciej klasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli masz ochotę zapraszam http://syriusz-black-i-dorcas-meadowes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń